Wyniki I Dyktanda Ogólnoszkolnego

Drukuj
Danuta Klimczak Kategoria: Informacja o konkursie
Opublikowano: 25 czerwca 2015 Odsłony: 2200

5 czerwca w Publicznej Szkole Podstawowej im. Jana Długosza w Nowej Brzeźnicy odbyło się I Dyktando Ogólnoszkolne. Z ortograficznym wyzwaniem zmierzyli się starsi uczniowie klas IV-VI oraz uch młodsi koledzy z klas I-III. Poznajcie Mistrzów Ortografii roku 2015 naszej szkoły!

W kategorii klas I – III:

1. Szymon Lewandowski – kl. III
2. Agata Jaros – kl. III
3. Dawid Koziński – kl. II

W kategorii klas IV – VI:

1. Patrycja Olbrych – kl. VI b
2. Maja Pietras  - kl. VI b
3. Julia Kozłowska – kl. VB


Gratuluję odwagi i dziękuję wszystkim Szanownym Uczestnikom I Dyktanda Ogólnoszkolnego. Mam nadzieję, że stanie się ono tradycją naszej szkoły, co zależy głównie od Was.

Poniżej zamieszczam oba teksty konkursowe. Sami oceńcie, czy były trudne… Czekam na Was w przyszłym roku!

Danuta  Klimczak


KLASY I – III  „Dwa światy”
Zwierzęta chciały założyć szkolę, żeby lepiej poznać człowieka. Powstała nad brzegiem rzeki wśród brzóz.
O ósmej przybyli pierwsi uczniowie: bóbr i żubr, trzy wiewiórki i ich córki, olbrzymi niedźwiedź i malutki chrząszcz. Nauczać miał mądry i trochę głuchy szczur wędrowny, który zwiedził cały świat! Czekano już tylko na żółwia.
Niestety – żółw się spóźniał, wiewiórki chrupały orzechy zamiast słuchać, bóbr pogryzł swój ołówek, a żubr pokłócił się z niedźwiedziem. Szczur zaś poczuł zew natury i wyruszył w kolejną podróż do Chin.
Nad rzekę przyszli po południu ludzie, by obserwować przyrodę. Zastali ciszę i szum brzóz.

KLASY IV – VI  „Historia prozą i wierszem”
Zdrożony podróżą do kucharza Jerzego z wieży stróż Ambroży zdrzemnął się w hamaku. Dookoła niego, wszerz i wzdłuż ogródka, krążył chaotycznie jego tchórzliwy, rudy jamnik Gucio.
Wtem znikąd przybyła chmara krwiożerczych komarów i rzuciła się na swe ofiary. Cięły po rękach, po szyi, aż stróż spuchł jak grenlandzki wieloryb. Gucio zawył użądlony w ucho i umknął do garażu. Ambroży zaś chrapnął trzy razy pod rząd i spał dalej. Na szczęście znad Pomorza nadciągnęła prawdziwa burza. Huknęła, grzmotnęła, obudziła wreszcie śpiocha. Wrzasnął jak oparzony, dogłębnie oburzony zakłóceniem snu o kąpieli w Atlantyku na Hawajach.
Przekomarzać się nie trzeba, gdy ulewa leje z nieba. Nasz Ambroży czmychnął chyżo po skuteczny, stary przyrząd „parasolem” nazywany, choć przy deszczach używany. Wataha komarów i burza nieduża popsuły dziś humor Ambrożego stróża. Działo się to w Szczebrzeszynie, gdzie powinien chrząszcz brzmieć w trzcinie…
Za haniebne niewypełnienie obowiązku stróżowania przy stróżu Gucio nie dostał kolacji. Nie zniósł po męsku konsekwencji i zatrudnił się u Jerzego w wieży. To już koniec historii.